Sparkle. That was the name of my pony.

"Pa­mięta­cie, kiedy by­liście małymi dziećmi i wie­rzy­liście w baj­ki, marzy­liście o tym, ja­kie będzie wasze życie? Biała su­kien­ka, książę z baj­ki, który za­niesie was do zam­ku na wzgórzu. Leżeliście w no­cy w łóżku, za­myka­liście oczy i całko­wicie, niezap­rzeczal­nie w to wie­rzy­liście. Święty Mi­kołaj, Zębo­wa Wróżka, książę z baj­ki - by­li na wy­ciągnięcie ręki. Os­ta­tecznie do­ras­ta­cie. Pew­ne­go dnia ot­wiera­cie oczy, a baj­ki zni­kają. Większość ludzi za­mienia je na rzeczy i ludzi, którym mogą ufać, ale rzecz w tym, że trud­no całko­wicie zre­zyg­no­wać z ba­jek, bo pra­wie każdy na­dal cho­wa w so­bie is­kierkę nadziei, że które­goś dnia ot­worzy oczy i to wszys­tko sta­nie się prawdą. Pod ko­niec dnia, wiara to za­baw­na rzecz. Po­jawia się, kiedy tak nap­rawdę te­go nie ocze­kujesz. To tak, jak­byś pew­ne­go dnia od­krył, że baśń może się nieco różnić od twoich wyob­rażeń. Za­mek, cóż, może nie być zam­kiem. I nie jest ważne "długo i szczęśli­wie", ale "szczęśli­wie" te­raz. Raz na ja­kiś czas, człowiek cię zas­koczy, i raz na ja­kiś czas człowiek może na­wet zap­rzeć ci dech w pier­siach."



Nie rozumiem fenomenu "Gry o Tron". Zbyt dużo razy oglądałam House of Cards i Homeland. Tolkien i Rowling mieli większy wpływ na moje dzieciństwo niż moi rodzice. Alan Rickman i Benedict Cumberbatch mogliby mi czytać na zmianę bajki na dobranoc. Nie ma przystojniejszego pana od Richarda Armitage na tym świecie. Nie ma lepszej historii miłosnej od Snape'a i Lily, piękniejszego miasta od Nowego Jorku, seksowniejszych głosów od tych Adama Levine i Jareda Leto. Emma Watson, Holland Roden i Jenna Coleman to trzy najpięknejsze kobiety na świecie, koniec. Doctor Who i Grey's Anatomy to seriale, których końca nie przeżyję. Swoją przyszłość wiążę z geografią. Nienawidzę dotykać papieru i zapachu owoców. Cynamon to najlepsza przyprawa, a poranek to najpiękniejsza pora doby. Jestem niecierpliwa, niestabilna emocjonalnie i zbyt często fałszywie uprzejma. Niezdrowo przywiązuję się do miejsc i zwierząt. Nie potrafię zrobić szpagatu. Nienawidzę zakończeń co wyjaśnia fakt, że do tej pory nie obejrzałam ostatniej sceny Harry'ego Pottera. Jeżeli już ma się coś kończyć to źle, zostawiając czytelnika lub widza w głębokiej rozpaczy.


Wszystko co mam dedykuję Fejf i Rajne. Bez Was nic by nie miało sensu.